piątek, 21 czerwca 2013

Wymiana nagrzewnicy

Ciekło, ciekło, aż nas wku...rzyło. W zasadzie od samego początku posiadania tego samochodu był problem z mokrą wykładziną po stronie pasażera. Już poprzedni właściciel rozpisywał się na forum na ten temat. Ponieważ do tej pory robiłem nim niewielkie trasy powodzi nie było, ale kiedy po przejechaniu dystansu 300km ubyło sporo płynu chłodzącego, wykładzina była solidnie mokra i obudowa nagrzewnicy przy wylocie powietrza była zdecydowanie mokra sprawa stała się jasna i rozwiązanie przesądzone. Prawdę mówiąc celem było wymienić zaworek w nagrzewnicy, który podejrzewaliśmy ze jest sprawcą zamieszania. Po zdjęciu deski, wyjęciu zegarów, rozebraniu obudowy nagrzewnicy (jakie tam są fajne te zatrzaski...) zdecydowaliśmy jednak że nagrzewnica też wylatuje i wjeżdża nowiutka 10 lat odstana na sklepowej półce. Prawdziwym sprawcą przecieku była uszczelka pomiędzy zaworkiem a nagrzewnicą. Jakiś wirtuoz mechaniki i logiki zrobił ją samodzielnie z jakiegoś ochłapu skóry (może ze starego paska :) a ponieważ to się udać na dłuższą metę nie mogło to przeciekało. Podsumowując wleciała nowa nagrzewnica, nowy zaworek, nowe węże i teraz grzeje, nie cieknie, płynu nie ubywa i jest gitara. W tym miejscu należą się podziękowania tacie za precyzję przy rozbieraniu wnętrza i co należy podkreślić szybką akcję :)

Brak komentarzy: